Pierwsza wycieczka w tym roku i od razu tyle wrażeń. Ale zacznijmy od początku.

Godzina 4 minut 30 kiedy pobudka zagrała... i Trzeba wstawać, bo zaraz przyjedzie bus, aby zebrać wszystkich uczestników i dowieść na miejsce zbiórki. W ośrodku też od rana ruch, bo trzeba na drogę zrobić kawę, herbatę, zebrać niezbędne medykamenty i inne pomoce, np. wózki.

W końcu jedziemy. Kto nas widział po drodze od razu pomyślał, że to wesoły autobus ulicami mknie. Bo było wesoło. Po drodze przystanki na wyspie siusiu. Jakieś kanaki, kawka, i dalej w drogę.

Nasza podróż była daleka, bo w odległą przeszłość. Do początków powstawania osadnictwa na ziemiach polskich. Nie wszyscy może wiedzieli, ale osada, nazywana dzisiaj „Karpacką Troją” powstała prawie 2 tys. lat przed narodzeniem Chrystusa. To co zwiedzaliśmy, wszystkie budynki, palisady, wieże i in. powstało nie dawno. Mimo to, w chatach czuć tamte wieki, a historię i życie w tamtych czasach, da się wyczuć w otoczeniu.

Z epoki brązu szybko przenieśliśmy się do współczesności. A to za sprawą ….lizaka. W Jaśle znajduje się najsłodsze muzeum w Polsce. Zwiedzając obiekt nasze zmysły szaleją. Nie tylko ze względu na wrażenie wzrokowe, ale też węchowe czy dotykowe.

Chcemy aby nasi Uczestnicy z każdego wyjazdu coś wynieśli, coś im zostało. Tym razem były to lizaki. Uczestnicy wzięli udział w warsztatach robienia lizaka. Poznali rodzaje cukrów, aromatów i barwinków. Każdy stworzył swojego lizaka.

Po wyczerpującej pracy pora na obiad, bo przed nami kolejne miejsce do zwiedzenia. Oczywiście po przerwie na zakup pamiątek.

W drodze powrotnej zajechaliśmy do Polskiego La Salette, a dokładnie do Sanktuarium Bazylika Mniejsza Matki Bożej Saletyńskiej w Dębowcu. Było zwiedzanie, modlitwa, spacer i…zakup pamiątek. Widocznie nasza modlitwa była szczera, bo w drodze powrotnej wracaliśmy w deszczu.

Pytanie gdzie kolejny wyjazd?


Zapraszamy galerii zdjęć...